wtorek, 28 maja 2013

Leonowa przygoda

Witam was wszystkich! I przepraszam za którąś już z kolei długą nieobecność. Ostatnio dużo myślałam na temat bloga i w ogóle mojego życia z psem. Przeglądałam wszystkie posty i doszłam do wniosku, że większość z nich jest publikowana co 3 tygodnie albo i nawet co miesiąc. Jednakże, nie jest to spowodowane moim lenistwem a tym, że u nas praktycznie nic ciekawego się nie dzieje i nie ma o czym pisać. Jestem prawie pewna, że dodawanie co tydzień tego samego postu opisującego to, że "żyjemy, chodzimy na spacerki, ćwiczymy pseudo aport, uczymy się ładnego chodzenia przy nodze" itp. itd. stało by się nudne, nie sądzicie? Owszem, czasami coś tam się u nas dzieje i wtedy staram się pisać. Ogólnie chodzi mi o to, że jeśli dalej nie będę miała o czym pisać itp. to zawieszę bloga albo i nawet usunę. Mam nadzieję, że opisałam sytuację w miarę zrozumiale, a jeśli nie to przepraszam.
___________________________________________________________________________________

Okay, przejdę teraz do Leona i głównego tematu notki. Piesek miewa się bardzo dobrze. :) Trochę zarósł ale do groomera umówię go dopiero jakoś tak pod koniec Czerwca. 

Muszę wam powiedzieć, że Leon był na "wakacjach". :D Tak się złożyło, że musiałam lecieć z mamą do Hiszpanii i trzeba było komuś zostawić moich "synków". (psa i kota XD) Zostawiłam ich u znajomych, którzy często podróżują no i tak wyszło, że akurat jechali nad morze i Leoś pojechał z nimi. :D Emil został w domu - wiadomo (ale nie sam). Codziennie do nich dzwoniłam i z tego co się dowiedziałam Leon miał cudowne wakacje! Poznał kilku dużych kolegów, ale do wody i tak nie wszedł. :P Był u nich cztery dni a dla mnie cztery dni przebiegały jak 4 miesiące. :O Strasznie tęskniłam za moim zwierzyńcem! Na codzień mam ich czasami dość ale dzięki tej rozłące zrozumiałam, że nie umiałabym bez nich żyć! Nie byłabym taka szczęśliwa. :)) Na koniec kilka zdjęć z Leonowej przygody. (zdjęcia nie mojego autorstwa)